W kuchni jestem wyznawcą zasady, im prościej tym lepiej. Lepiej oczywiście dla mnie, mam tu na myśli większą przyjemność z gotowania poprzez szybkie eksperymenty, a nie wielogodzinne maratony (choć i takie od czasu do czasu potrafią dać mi radość). Zwykle odpuszczam dania, których lista składników nie mieści się na jednej stronie, odpuszczam też te, których nazwy brzmią obco i przywodzą na myśl armię ciężko dostępnych przypraw i składników.

Labneh sugerował dla mnie to drugie. Przyszedł jednak moment, kiedy spotkałam go w idealnie kremowej formie na talerzu. Nie mogłam przestać o nim myśleć, a z każdym dniem mój apetyt rósł. Zaczęłam poszukiwania, jednak Google podsuwał mi receptury, a nie gotowy produkt. Ostatecznie do przeanalizowania sposobu jego powstawania skusiło mnie określenie „najprostszy ser na świecie”.

I taki właśnie jest!


Składniki:

400g jogurtu greckiego

pół łyżeczki soli

łyżeczka suszonych ziół (tymianek, oregano, pietruszka)

gaza


Jogurt grecki mieszamy z solą i mieszanką przypraw. Przygotowujemy sitko i garnek, które pomogą nam odsączyć nadmiar serwatki z jogurtu. Sitko wyścielamy dwoma warstwami gazy, a następnie wykładamy na nią aromatyczny jogurt. Całość zamykamy niczym tobołek i związujemy gumką recepturką.

Wsadzamy do lodówki na ok.12h, po tym czasie serek będzie miał idealną konsystencję, aby użyć go do posmarowania pieczywa, lub jako dodatek do pieczonych warzyw.


Related Posts