Zaledwie trzy godziny w pociągu i znaleźliśmy się w Poznaniu. Zanim go polubiliśmy, musieliśmy zbadać jego uliczki i nabrzeże Warty. Czasu na poznanie miasta nie było zbyt wiele, dlatego liczę na to, że będzie jeszcze okazja aby tu wrócić…
Przechadzając się po rynku i pobliskich uliczkach zdecydowanie poczułam niedosyt.
Jednak im dłużej przyglądałam się ulicom i miastu, zyskiwało w moich oczach coraz bardziej.
Pięknie zaczęło robić się nad rzeką, Ostrów Tumski przywitał nas słońcem. Przyjemna, brukowana uliczka ciągnąca się wzdłuż katedry zaprowadziła nas na mostek obwieszony kłódkami zakochanych. Z tego miejsca wypatrzyliśmy obiekt przy którym spędziliśmy dość sporo czasu – Bramę Poznania.
Niestety tego dnia z powodu późnej pory, mieliśmy jedynie szansę zajrzeć do środka oraz przejść się kładką zawieszoną nad rzeką.
Udało nam się złapać kilka ostatnich promieni słońca w amfiteatrze znajdującym się pod nadwieszonym budynkiem muzeum i udaliśmy się w dalszą drogę.
Gdy zapadł zmrok miasto wydawało się jeszcze ładniejsze! Spacery o tej porze prowadzą do naprawdę miłych odkryć. Tym razem wieczorna włóczęga pozwoliła nam dotrzeć do przemiłej kawiarenki Caffe Bimba znajdującej się w tramwaju przy ul.Zielonej. Kolejny poranek obowiązkowo musiał zacząć się od herbaty własnie w tym miejscu!!!
Nowy dzień pozwolił nam również obejrzeć wystawę w Bramie Poznania, która bardzo miło nas zaskoczyła. W opowieść o mieście wciągnęliśmy się tak bardzo, że ledwo zdążyliśmy na pociąg powrotny. I pomyśleć, że wybraliśmy się tu tylko i wyłącznie z powodu pewnego mebla :).
Olka
Tyle lat mieszkałam w Poznaniu i mam do niego ogromny sentyment, fajnie spojrzeć na to miasto oczami kogoś, kto był pierwszy raz :)
admin
Anetko! Warto tam zawitać choć na chwilę :)
admin
Veggie niestety na Stary Browar zabrakło czasu, myślę że przy kolejnej okazji uda się nam dotrzeć i tam :). Pozdrawiam!
admin
Agnieszko, szkoda że podczas naszej, ekspresowej wycieczki nie trafiliśmy do takiej lodziarni. Mam nadzieję, że kolejna wyprawa do Poznania pozwoli nam poznać go nieco bliżej. Pozdrawiam ciepło :)!
Agnieszka Guźniczak-Beim
Śmiesznie tak widzieć swoje miasto na blogu, a jednocześnie bardzo miłe. W Poznaniu ostatnio coraz więcej fajnych jedzeniowych miejscówek, jest w czym wybierać królują lodziarnie naturalne, których zatrzęsienie przeżywamy, ale też powstaje trochę nowych vegebarów. Coraz częściej można zjeść bezglutenowo, co mnie bardzo cieszy. Pozdrawiam z Poznania!
Veggie
Poznań chyba tak ma, da się lubić, ale nie od razu :-) A do Starego Browaru Was nie zawiało? Niby to komercja, ale w niezłym wydaniu, zachęcam następnym razem :-)
Aneta Wojciechowska
urokliwe miasto :) też chciałabym je zobaczyć!